Z opisywanych par funt szterling najdłużej zastanawiał się nad ofensywą. Po dojściu kursu do wsparcia przy 5,23 zł otrzymaliśmy tygodniową konsolidację. Jednak w końcu GBP postanowił się z niej wyrwać, a gdy już to zrobił, to nic nie mogło go zatrzymać. Bieg na północ zakończył się dopiero po dotarciu do oporu przy 5,39 zł, czyli poziomu widzianego ostatnio na początku kwietnia. Gdyby udało się go pokonać, to możliwe jest podejście pod 5,44 zł. Zamiast tego otrzymaliśmy kilkugroszową korektę, która jednak szybko się skończyła i znów wróciliśmy na północną ścieżkę. Widać pewne objawy wypalenia dla kontynuacji wzrostów, ale za funtem wciąż stoją mocne argumenty. Dzięki dużemu (jak na europejskie warunki) wyszczepieniu społeczeństwa fala Delta ma wciąż ograniczony wpływ na brytyjską służbę zdrowia, więc maleją obawy o konieczność wprowadzania większych restrykcji. Kolejne odczyty makro potwierdzają dobrą kondycję wyspiarskiej gospodarki. Coraz mocniej w świadomości inwestorów zakorzenia się myśl, że Bank Anglii może być pierwszym z większych banków centralnych, który rozpocznie cykl zacieśniania polityki monetarnej. Gdzie zatem szukać nadziei dla złotego? W oczekiwaniu na zmianę rynkowego sentymentu i przejściu rynku na tryb risk on.