Od kilku tygodni krajowa waluta umacnia się w stosunku do euro, funta, franka czy amerykańskiego dolara. Trend jest na tyle silny, że na wykresie EUR/PLN naruszył kilkunastoletnią linię trendu wzrostowego. Aby nie było zbyt kolorowo, należy dodać, że ostatnie 24 godziny przyniosły delikatne odreagowanie aprecjacji PLN, co jest związane z wczorajszymi odczytami z USA.


EUR/USD


Główna para walutowa świata pozostaje w trendzie wzrostowym, jednak od wczoraj na wykresie zrobiło się nieco goręcej. Tuż po publikacji wyników z USA o wzroście inflacji producenckiej, sprzedaży detalicznej oraz mniejszej od prognozowanej liczbie złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych kurs EUR/USD obrał kierunek południowy. Jest to efekt zwiększenia prawdopodobieństwa braku wystąpienia czerwcowej obniżki stóp procentowych w Stanach, a to umocniło „zielonego”. Notowania „edka” dotarły w czwartek do miesięcznej linii trendu wzrostowego, jednak nie została ona zanegowana. Po odbiciu od wsparcia zanosi się na klasyczny retest, który w przypadku przełamania może odwrócić krótkoterminowe trendy kursu EUR/USD.

EUR/PLN

Rozpoczynając analizę wykresów xxxPLN, należy rozpocząć od przedstawienia faktu umocnienia złotego, które trwa od początku lutego. Przyczyn jest kilka. Wciąż w grze są karty rozdane przez RPP, mówiące o braku obniżek stóp procentowych w naszym kraju w 2024 roku, a ostatnio pojawiły się nawet głosy o ewentualnych podwyżkach. Potwierdzeniem tej tezy jest fakt braku silnej reakcji złotego na dzisiejsze dane o spadku inflacji konsumenckiej (2,8%) w naszym kraju, która po raz pierwszy od 3 lat (!) zeszła do poziomów mieszczących się w widełkach celu NBP. To w teorii powinno wyraźnie osłabić PLN, zwłaszcza w momencie lokalnego umocnienia USD. Oprócz tego złoty wciąż umacniany jest narracją odblokowania środków z KPO czy informacjami z ostatniego Raportu o inflacji od NBP, w którym jasno mówi się o wzroście PKB w naszym kraju na przestrzeni najbliższych lat. Aprecjacja PLN doprowadziła do przełamania kilkunastoletniej linii trendu wzrostowego na wykresie EUR/PLN, którą widać w dolnej części grafiki, jednak pod koniec tygodnia wróciliśmy do poziomów przez nią wyznaczonych. Jest to związane z delikatnym osłabieniem PLN ujemnie skorelowanego do silniejszego od wczoraj USD.

USD/PLN

Wykres notowań USD/PLN także obrazuje siłę krajowej waluty, z tą różnicą, że kilkunastoletnia linia trendu wzrostowego nie została przełamana. Odbiliśmy się od niej idealnie w punkt, po czym nastąpiło silne odreagowanie. Jeszcze wczoraj za jednego dolara płaciliśmy niecałe 3,91 złotego. Dziś w szczytowym momencie było to prawie 3,95 PLN. Jest to jednocześnie poziom oporu, którego na ten moment nie udało się sforsować. Kilkugroszowa deprecjacja krajowej waluty to również pokłosie silniejszego dolara, którego umocnienie trwa od wczorajszej publikacji danych zza oceanu.

CHF/PLN

Na deser zostawiamy mały powiew optymizmu dla osób posiadających kredyt frankowy. Złoty ostatnimi czasy postanowił umocnić się również w stosunku do waluty helweckiej. Główne argumenty za tym stojące zostały wymienione w dwóch wcześniejszych akapitach. Na dokładkę dochodzą dane o niskiej inflacji konsumenckiej czy producenckiej napływające ze Szwajcarii, które mogą sugerować niedaleką obniżkę kosztu pieniądza przez tamtejszy bank centralny, a to powinno osłabiać franka. To tyle teorii, która nie mija się z praktyką. W tym tygodniu kurs CHF/PLN zszedł do poziomu 4,45 PLN, czyli najniższego od połowy roku 2022. Skoro przy wcześniejszych parach walutowych wspomniałem o kilkunastoletnich liniach trendu wzrostowego, zaznaczę że na wykresie CHF/PLN również możemy taką wyznaczyć. Jej wsparcie na dzień dzisiejszy wyznacza poziom ok. 4,41 PLN, co pozostawia jeszcze kilkugroszową przestrzeń do umocnienia złotego. Należy jednak pamiętać, że jest to jedynie aspekt techniczny, który nie oznacza, że tak właśnie się stanie.
Beyond Technical Analysis

또한 다음에서도:

면책사항